To już piąty dzień walki z pożarem, który trawi basen środkowy Biebrzańskiego Parku Narodowego. Mieszkaniec Kopytkowa w niedzielę, 19 kwietnia br. około godziny 19.27 zauważył uciekające łosie, a następnie unoszący się słup dymu. Mimo natychmiastowo podjętej akcji gaśniczej, pożar w szybkim tempie rozprzestrzeniał się we wszystkich kierunkach i zaczął zagrażać pobliskim wsiom i cennym siedliskom w Parku.
W ciągu zaledwie 24 godzin, pomimo zaangażowania samolotów zrzucających wodę oraz kilkunastu jednostek SP i służb Parku, powierzchnię spaloną oszacowano na 1400 ha. Wydawało się, że pożar będzie stopniowo opanowywany, jednak w kolejnych dniach ogień rozprzestrzeniał się. Palą się nieużytki, zarośla wierzbowe i trzcinowiska, do których nie ma dróg dojazdowych, trzeba dojść pieszo ze sprzętem. Nawet po powierzchownym ugaszeniu płomieni, na torfowiskach podmuchy wiatru rozdmuchują ogień na nowo. Najgorszym niebezpieczeństwem jest zagrożenie lasów i torfowisk.
Pomoc napływa z całego kraju. W nocy z środy na czwartek (22/23 kwietnia br.) z Nowego Dworu Gdańskiego wyjechała Kompania Gaśnicza COO „HEWELIUSZ” z województwa pomorskiego, składająca się z 70 strażaków i 20 samochodów. Strażacy wyruszyli na pomoc w gaszeniu pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Informacja i wideo: Fb Polski Serwis Pożarniczy – Remiza.pl
Informacja i zdjęcia: biebrza.org.pl