Za kilka dni Szymon Mazurczak miał obchodzić swoje 18 urodziny. Niestety, dzisiejszej nocy odszedł po prawie czteroletniej walce o powrót do zdrowia po potrąceniu przez samochód, do którego doszło w październiku 2017 r. na przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Alei Rodła i Mickiewicza w Malborku. Doznał urazu czaszkowo-mózgowego, stłuczenia mózgu oraz złamania podstawy czaszki. Lekarze dawali mu tylko 1% szans na przeżycie. Z pełnego energii i życia chłopca zamienił się w śpiącego Wojownika. Jednak dzięki ogromnej determinacji swojej mamy i niebywałej pracy rehabilitantów chłopiec miał szansę na wybudzenie ze śpiączki mózgowej.

Był podopiecznym Fundacji Rycerze i Księżniczki.

- „Z ogromnym smutkiem informujemy, że dzisiaj w nocy odszedł nasz dzielny Wojownik Szymek... Szymuś z pomocą rodziców i sztabu specjalistów od ponad 3 lat walczył o swoje zdrowie. Niejednokrotnie udowodnił, że niemożliwe wcale nie jest niemożliwe, poruszył wiele serc, które dzisiaj są złamane na milion kawałków... Nie tak to miało wyglądać... 23 sierpnia Szymek miał hucznie obchodzić swoje 18 urodziny. Wszyscy trzymaliśmy kciuki i z całego serca wierzyliśmy, że nasz Wojownik otrzyma najpiękniejszy prezent- wybudzi się ze śpiączki... Do samego końca wierzyliśmy i modliliśmy się o cud, niestety Bóg miał inny plan. Szymek dołączył do grona Aniołków... Nasz kochany Rycerzu - wiemy, że jesteś teraz w lepszym świecie. Wiemy, że w końcu nie czujesz bólu, nie cierpisz - jesteś szczęśliwy... Rodzicom, całej rodzinie i wszystkim, którzy znali i kochali Szymka, składamy najszczersze wyrazy współczucia” - czytamy na profilu „Szymek nadziei nie traci”.

Zdjęcia: rik.pl/szymek/