Z badania Grupy BLIX wiadomo, co w tym roku decyduje o zakupie konkretnych art. spożywczych na święta. Najwięcej wskazań ma cena – 78,5% (w ubiegłym roku – 82,6%). Jak deklaruje dr Maria Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u, preferencja utrzymała się, ale widać też zwiększenie dochodów. Polakom wzrosły wynagrodzenia za pracę – o ok. 11% rdr. To, zdaniem eksperta, zmniejsza wskaźnik dla kryterium dominującego, nie tylko zresztą w Polsce.
– Cena pozostaje kluczowym czynnikiem przy wyborze produktów na świąteczny stół. To wynika z pragmatyzmu Polaków i dużej wrażliwości na koszty. Konsumenci starają się je optymalizować, bo Wigilia i Boże Narodzenie tradycyjnie wiążą się z większymi wydatkami. Wybierają więc artykuły w najlepszych cenach – komentuje Marcin Lenkiewicz z Grupy BLIX.
Jak wynika z badania, w trakcie świątecznych zakupów spożywczych promocja liczy się dla 70,1% Polaków (rok wcześniej – 69,6%). Jakość stanowi kryterium wyboru dla 53,3% rodaków (53,2%). Własnym doświadczeniem będzie kierowało się 34,9% badanych (38,4%). Z kolei dostępność ma znaczenie dla 24,7% ankietowanych (27,6%). Natomiast najmniej istotna jest opinia influencera czy celebryty – 0,3% (poprzednio – 0,8%). Dr Faliński stwierdza, że wyniki świadczą o zaufaniu do handlu i skuteczności w komunikacji z klientem. Zmiany rdr. są minimalne.
– Te wyniki wskazują na poszukiwanie dobrych okazji zakupu wysokojakościowych towarów. Niski wpływ opinii influencerów nie zaskakuje, ponieważ w okresie świątecznym wybory przy sklepowych półkach opierają się bardziej na własnych doświadczeniach. Ograniczone zaufanie do znanych osób może też wynikać z przekonania, że ich rekomendacje są bardziej komercyjne niż autentyczne. Konsumenci wolą podejmować decyzje niezależnie, zwłaszcza w przypadku kluczowych zakupów spożywczych – wyjaśnia Lenkiewicz.
Badanie ujawnia też, jaki budżet przeznaczą w tym roku Polacy na świąteczne zakupy spożywcze, w przeliczeniu na jedną osobę. Najwięcej konsumentów wskazuje 101-200 zł – 25,8% (rok temu – 27,9%). – To pokazuje, że grupa ludzi niezamożnych powoli, bo powoli, ale się zmniejsza. Oznacza to skłonność do kalkulacji i poszukiwania wyjątkowych ofert, by nie wyżyłować wydatków. To nie zaskakuje. Poprawa warunków bytowych następuje, ale nie oszałamia. Polacy będą racjonalizować wydatki, co nie musi oznaczać obniżenia poziomu życia. Konkurencja i wyścig cenowy to umożliwiają – mówi dr Faliński.
Dalej w tym zestawieniu widać 201-300 zł – 18,8% (poprzednio – 17,2%), brak zdecydowania – 12,9% (14,1%), kwotę powyżej 500 zł – 11,8% (9,7%), a także pułap do 100 zł – 11,1% (w ub.r. – 12,1%). Potem są dwa przedziały, tj. 301-400 zł – 10,9% (10,7%), jak również 401-500 zł – 8,7% (8,3%). – Zamożniejsi Polacy wydają więcej, ale biedniejsi też nie trwają przy zeszłorocznych poziomach. Zatem rynek świąteczny się stabilizuje. Sytuacja nie pozwala na zupełne popuszczenie pasa. Więcej zarabiamy, ale inflacja czuwa, więc racjonalizujemy wydatki, bo nie są wielkim zagrożeniem – analizuje dr Maria Andrzej Faliński.
Jak podsumowuje ekspert z Grupy BLIX, niewielkie zmiany rdr. wskazują na stabilizację w podejściu do wydatków. Jednak wzrost udziału kwoty powyżej 500 zł o 2,1 p.p. rok do roku oznacza, że część Polaków decyduje się na okazalsze zakupy, być może w ramach nadrabiania ograniczeń z poprzednich lat. Z kolei niezdecydowani konsumenci prawdopodobnie podejmą decyzje bliżej świąt, kierując się aktualnymi promocjami i stanem budżetu. Większość z nich wybierze wydatki zbliżone do średnich wartości, unikając zarówno przesadnego oszczędzania, jak i nadmiernych zakupów.